Za oknem zima w pełni. Mróz trzyma dość mocno, a o wiośnie póki co możemy tylko pomarzyć… Co robić w ten trudny czas? Jeśli nie jesteście fanami typowych sportów zimowych i w ogóle zimy i mrozu, to mam kilka ciekawych propozycji, które w większości można zrealizować bez przemarzniętych policzków i rąk.
- Łyżwy!
Ten punkt musiał pojawić się na samym początku. Co prawda, miały być tylko rzeczy bez przemarzniętych policzków i rąk, ale akurat na łyżwach zazwyczaj nie marznę, więc stwierdziłam, że mogę trochę „nagiąć” zasady. Na krytych lodowiskach raczej jest (względnie) ciepło, więc jeśli ma się ocieplane łyżwy, a do tego zestaw porządnej czapki, szalika i rękawiczek, to raczej nie ma mowy o zimnie. Łyżwy są super, szczególnie z drugą połówką. Do tego w przerwie można napić się gorącej czekolady i pomysł na udane zimowe popołudnie – jak znalazł. Nam najbardziej przypadło do gustu kryte lodowisko na Moczydle w Warszawie, głównie przez to, że mamy blisko ;). Chociaż trzeba przyznać, że zazwyczaj jest tam sporo ludzi, szczególnie dzieci.
- Zimowe spacery.
Z mojej strony to jednak propozycja na okresy, gdy temperatura nie jest niższa niż -5 stopni. Przy zimniejszej pogodzie odczuwam już zamarzającą twarz, więc spacery przestają być przyjemnością. Jednak, jeśli mróz na to pozwala, chętnie korzystam ze spacerów, bo to fajny sposób na trochę ruchu dla takich leniuszków jak ja. Przy okazji można poznać okolicę bliższą i dalszą, która czasami potrafi zaskoczyć swoimi sekretami.
- Domowe SPA.
Nie ma co ukrywać – w zimie nasza skóra zazwyczaj jest w kiepskiej kondycji. Od mrozu staje się przesuszona i zaczerwieniona. Dlatego w tym okresie warto szczególnie o nią zadbać i częściej fundować sobie domowy relaks z otulającymi olejkami, balsamami i kremami. Dla leniwych (takich jak ja!) polecam balsam pod prysznic Nivea do suchej skóry – nie trzeba czekać aż się wchłonie i nie ma tego uczucia „lepkości”. Jednak ten balsam nie daje aż takiego dobrego nawilżenia, więc dla bardziej problematycznej skóry może być za słaby.
- Kawa i gofry w fajnej kawiarni.
Najlepiej w połączeniu z punktem numer 2. Jak już trochę zmarzniecie to najlepiej pójść na dobrą kawę (albo herbatę – jak ja!) do przytulnej okolicznej kawiarni. Dla wygłodniałych można zjeść też gofry/pączki albo co tam lubicie. Albo zjeść lody, jeśli jesteście bardziej szaleni tak jak mój R.! 🙂 Ja pozostaję jednak przy gorących napojach i pysznych gofrach!
- Zimowe porządki.
Każdy mówi o wiosennych porządkach… a co gdyby zacząć je już w zimie i na wiosnę mieć czas na przyjemniejsze rzeczy? Tylko bez szaleństw, nie namawiam do mycia okien! Ale porządki w kuchni, umycie porządnie wszystkich szafek, sprawdzenie zapasów? Albo zrobienie w końcu porządnego ogarnięcia szafy – rozstanie z nienoszonymi rzeczami, pogrupowanie ubrań na sezony, przygotowanie do wiosny – sprawdzenie czego w garderobie brakuje na nadchodzący sezon? Ja już z myślą o wiośnie szukałam basicowych czarnych pół sportowych butów. Było ciężko, ale z małą pomocą koleżanki chyba się udało. Oby tylko przyszły w całości!
- KSIĄŻKI.
Ten punkt może się znaleźć w zasadzie w pomysłach na każdą porę roku, bo zawsze jest dobry czas na czytanie książek. Niemniej jednak w zimie pod kocykiem przy gorącej herbacie można poczytać jakieś otulające ciepłe historie. Ja tej zimy upatrzyłam sobie takie trochę świąteczne historie, które ogrzewają serca. 🙂 A w międzyczasie czytam „Miej umiar” Natalii Knopek z bloga simplife.pl. No i czeka na mnie jeszcze „Finansowy ninja”, którego wręcz nie mogę się już doczekać, bo długo „polowałam” na tę książkę.
To tyle moich propozycji na zimowe dni. Niby warto cieszyć się każdą porą roku, ale powiem Wam szczerze, że marzę już tylko o tym, żeby temperatura na dworze wzrosła chociaż kilka stopni powyżej zera!
A wy co robicie zimą? Lubicie sporty zimowe czy raczej chowacie się w domu z herbatką albo winem? 🙂
Piszcie swoje propozycje!
Do następnego, mam nadzieje cieplejszego!