Nie jestem ekspertką w tej dziedzinie, ani nawet nie jestem raczkująca. W zasadzie nie mam żadnej naukowej wiedzy, więc wszystko, co tu napiszę to będzie zbiór moich, zapewne mało sensownych przemyśleń. Do takich przemyśleń zainspirowało mnie kilka rzeczy, m.in. czytany na jakimś blogu w ostatnim czasie artykuł na temat tzw. Rozwiewania chmury, tj. właśnie nt. sposobu radzenia sobie z wewnętrznymi konfliktami. Jeśli kogoś to interesuje to odsyłam do TEGO artykułu, bo samą ta metoda nie będzie dziś tematem mojego wpisu.
Dzisiaj bardziej chciałam się zastanowić nad tym, dlaczego w ogóle mamy takie wewnętrzne konflikty, dlaczego czasem jesteśmy niespójni w tym, co robimy i czego chcemy i właściwie dlaczego czasem sami nie wiemy, czego chcemy.
Skąd się biorą wewnętrzne konflikty?
- Oczekiwania społeczeństwa
Czyż nie jest tak, że wszyscy ludzie naokoło mówią nam, jacy powinniśmy być i czego chcieć? Często nawet nie wprost, ale sugerują, że to czy coś innego jest właściwe. W dzisiejszych czasach większość ludzi ma podobnie sprecyzowane, co jest wyznacznikiem osiągnięcia sukcesu, czy to w strefie zawodowej czy w prywatnej. Konfrontując to z naszymi własnymi oczekiwaniami i pragnieniami czasem możemy czuć się niepewnie i nie do końca rozumieć, czy to czego chcemy to to, czego naprawdę chcemy, czy to, czego oczekują od nas inni, często najbliżsi ludzie.
- Chęć posiadania wszystkiego i wszystkiego naraz
Myślę, że ten punkt dotyczy wielu z nas. Często chcielibyśmy „zjeść ciasto i mieć ciastko”. Mieć mnóstwo pieniędzy i spełniać się w pracy, a jednocześnie mieć dużo czasu dla rodziny. Prowadzić ekscytujące życie pełne przygód, a jednocześnie mieć spokój i stabilizację w zaciszu domowym. Mieć partnera, którego jesteśmy pewni, a jednocześnie wciąż odczuwać dreszczyk niepewności i emocji. Chcemy wszystkiego i to wszystkiego jednocześnie. A jeśli się nie da – powstaje frustracja.
- Konsumpcjonizm
Czy naprawdę potrzebuję tego wszystkiego? Kolejnej pary butów, spodni, nowego telefonu, telewizora, komputera, itd… Czy jeśli inni mają to ja też powinienem? Często bezmyślnie kupujemy wszystko, bo wydaje nam się, że powinniśmy. A potem patrzymy na te rzeczy i wcale nie czujemy się bardziej szczęśliwi. A wręcz przeciwnie.
- Spełnianie oczekiwań swoich i innych
Bo mama, babcia, żona, córka, przyjaciółka prosi… Albo płacze i wymusza. Więc przecież głupio odmówić, więc dla świętego spokoju to zrobię. No bo… co mi zależy. A potem zrobię to jeszcze wiele razy, no bo tak trzeba. Sam na sobie też wywrę presję, bo przecież powinienem. Ale czy chce?
- Niska samoocena
Chcemy się poczuć lepiej. Komuś przypodobać, zdobyć czyjąś pochwałę. Dlatego robimy to, co nie do końca jest zgodne z naszymi przekonaniami. Myślimy, że dzięki temu ktoś polubi nas bardziej, bardziej doceni, uzna, że jesteśmy „fajniejsi”.
- Strach przed zmianami
Czasami tkwimy w tej samej sytuacji, która totalnie nam nie odpowiada. Ale tkwimy w niej, bo boimy się zrobić coś, żeby to zmienić. I wkurzamy się na siebie, że nie jest tak jak chcemy, ale i tak nic z tym nie robimy, bo tak naprawdę boimy się tego, co może się stać i tego jak będzie. Dlatego pozostajemy w tej niezbyt korzystnej dla nas sytuacji, bo jest znana i stabilna, a jednocześnie się irytujemy… Bo przecież to nie to, czego tak naprawdę chcemy.
- Nie rozumienie czego się chce i sprzeczne uczucia
Właściwie ten punkt to takie podsumowanie wszystkich punktów powyższych. Często nie wiemy, czego tak naprawdę w ogóle chcemy, a ciężko mieć coś i dążyć do jakiegokolwiek celu, jeśli nie wiemy nawet, co to jest za cel. Brak samoświadomości co do przyczyn własnych odczuć jest według mnie najczęstszą przyczyną występowania wewnętrznych konfliktów.
Jak sobie radzić z konfliktami wewnętrznymi?
Tak naprawdę to… nie wiem.
Myślę, że przede wszystkim ważna jest samoświadomość. Zastanawiać się, dlaczego. Odnoszę wrażenie, że wszystkie mądre metody to takie „gaszenie pożarów”. A ja chciałabym znaleźć sposób, żeby te pożary w ogóle nie wybuchały. Dotrzeć do źródeł, zrozumieć cały proces od wewnątrz. Zwykle, kiedy boli nas głowa, to po prostu bierzemy tabletkę przeciwbólową. Mało kto zastanawia się, skąd wziął się ból, czy to migrena, stres, zmiana ciśnienia, a może jakieś poważniejsze schorzenie. Podobnie jest z konfliktami. Można znaleźć wiele porad, jak wybrać, czego chcemy bardziej. Ale nikt nie mówi, jak się dowiedzieć, dlaczego w ogóle mamy takie dylematy. Myślę, że kluczowe jest tu głębokie przemyślenie i kwestionowanie całej rzeczywistości. W momencie, gdy dopada nas taki konflikt zatrzymać się i zastanowić, co spowodowało, że w ten sposób się poczuliśmy i co może kryć się pod tak zdefiniowaną potrzebą. To trudne, ale głębokie poznanie samego siebie, swoich reakcji i swoich odczuć wydaje mi się jedynym sensownym i jedynym działającym na dłuższą metę sposobem, żeby poradzić sobie z konfliktami, które mamy sami ze sobą.
A wy? Często macie wewnętrzne konflikty? Jak sobie z nimi radzicie? Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby, czy raczej robicie wszystko intuicyjnie?
Czekam na Wasze komentarze!