Co warto robić dla lepszej równowagi psychicznej?

Dzień dobry! Sezon urlopowy w pełni i co krok słyszę słowa „już się nie mogę doczekać urlopu”, „odliczam tylko dni do urlopu”. Każdy chce odpocząć – wiadomo, jednak warto odpoczywać, szczególnie psychicznie, także w zwykłe dni, poza urlopem. Właśnie dlatego dziś chciałam poruszyć temat równowagi. A dokładniej tego, co warto robić, aby zachowywać równowagę psychiczną i czuć się chociaż odrobinę zrelaksowanym tak, jak czujemy się na urlopie.

  1. Analiza planów i celów.

Warto co jakiś czas usiąść na chwilę z kartką papieru, zeszytem lub komputerem i zastanowić się. Przemyśleć, czy nasza gonitwa za wyznaczonymi celami wciąż ma sens, czy aby na pewno idziemy, w tym kierunku, w którym chcemy. Warto odpowiedzieć sobie na pytania: Co nas spowalnia w dążeniu do naszych celów? Jakie przeciwności spotykam na drodze? Jak sobie z nimi radzę? Dlaczego chcę osiągnąć dany cel? Czasem nasza obniżona motywacja i zmęczenie są spowodowane tym, że wcale nie dążymy do celów, które są nasze, ale idziemy na oślep, lub spełniamy czyjeś oczekiwania. Dla mnie najlepszym okresem do sporządzania listy celów jest Nowy Rok, ale wiem, że niektórzy kręcą nosem na tzw. postanowienia noworoczne. U mnie nie są to raczej postanowienia, ale właśnie plany i cele, które chciałabym osiągnąć lub do których chciałabym się zbliżyć. W okolicy połowy roku (czyli mniej więcej teraz) wracam do tych planów i zastanawiam się, czy wciąż są aktualne, czy coś się zmieniło i czy na pewno dalej chcę robić to, co robię. Warto analizować i kwestionować wszystko, co robimy. Lepiej tylko z tym nie przesadzać!

IMG_20190719_182447

  1. Sensowny odpoczynek.

Celowo napisałam SENSOWNY, bo siedzenie, rozmyślanie i zamartwianie się, co złego jutro spotka mnie w pracy naprawdę nie jest odpoczynkiem. Żeby odpoczynek miał sens, odpocząć musi zarówno ciało jak i to, co w środku ;). Co polecam w ramach odpoczynku? Właściwie wszystko, co lubicie. Krótkie wyjazdy, wieczór z książką, domowe SPA, plotki z koleżanką, wyjście na dobre jedzonko, zaszycie się na balkonie, ciekawe seriale albo te zupełnie ogłupiające, gry komputerowe, a czasem po prostu leniuchowanie przed telewizorem albo drzemka. Drzemka zawsze jest dobra. Warto też wypoczywać aktywnie – jeździć na rowerze, rolkach, hulajnodze, pływać, biegać – do wyboru do koloru – pod warunkiem, że wybierze się to, co się lubi. Zmuszanie się do czegokolwiek nie ma sensu.

IMG_20190712_190734

  1. Oddzielenie myśli.

Jedną z najlepszych rzeczy, jaką w ciągu ostatnich lat zrobiłam dla siebie, było nauczenie się nie myśleć o pracy po pracy. Kiedyś często myślami siedziałam w pracy długie godziny popołudniowe i wieczorne, zastanawiając się, czy na pewno wszystko dobrze zrobiłam, czego nie zrobiłam, co się zdarzy kolejnego dnia. Było to dość wykańczające, często psuło mi nastrój i nie miałam ochoty robić popołudniami niczego interesującego, poza wyczekiwaniem weekendu. Potem postanowiłam sobie – koniec z tym. Przestałam się zamartwiać, świat się nie zawalił, a mi się zaczęło nawet lepiej pracować. Polecam wypróbować, jeśli macie z tym problem.

  1. Wyciszanie się.

To druga z najlepszych rzeczy, jakie dla siebie zrobiłam. U mnie w kwestii wyciszania się i uspakajania emocji zdecydowanie króluje joga. Warto znaleźć czas na spokojną kontemplację, posiedzenie w ciszy i zezwolenie myślom odpłynąć gdzieś daleko bez analizowania ich. Wiem, że nie każdemu przypasuje joga, ale jest mnóstwo innych pomysłów, które mogą pomóc w wyciszeniu się – spacer, medytacja, modlitwa, czy choćby spokojny poranek z kawą, herbatą lub yerbą, kiedy wszyscy domownicy jeszcze śpią.

IMG_20190611_201048

  1. Reset i dzień naleśnika.

Po raz pierwszy z terminem „dzień naleśnika” spotkałam się na blogu Marty z bloga martapisze.pl i strasznie mi się to spodobało, bo idealnie odwzorowuje te dni, kiedy mam ochotę naprawdę tylko zwinąć się jak naleśnik, zjeść chipsy i pochlipać w poduszkę. Bardzo długo wzbraniałam się przed takimi dniami, bo miałam poczucie zmarnowanego czasu. A potem pomyślałam, że może takie dni są potrzebne, kiedy jesteśmy już przeciążeni aż tak, że nasz mózg postanawia strajkować. 😉 Może czasem potrzebujemy dnia, że sobie pojęczeć, ponarzekać i poprzeklinać ten okrutny świat. Ot tak po prostu, żeby zresetować swoje ustawienia i zacząć z nową energią.

  1. Mieć jakąś odskocznie i swój własny kawałek świata.

Dla zdrowia psychicznego stanowczo polecam raz na jakiś czas (i to taki częstszy) oddawać się zajęciom, które lubimy. Można pisać bloga, czytać książki, warzyć piwo, szydełkować albo próbować czegoś zupełnie wystrzałowego. Grunt, żeby czerpać z tego przyjemność i w momencie gorszego nastroju móc trochę „uciec” do tego własnego świata. Warto też znajdować czas dla siebie na różne fajne przyjemności – ja na przykład ostatnio lubuję się w robieniu sobie maseczek ;). Takie tam – niby nic, drobna pierdoła, a cieszy.

IMG_20190609_131412

Opowiedzcie, jak to jest u Was. Czujecie się czasami przeciążeni psychicznie, czy raczej dbacie o odpowiedni balans? Czekam na Wasze komentarze – opowiedzcie, co robicie, żeby zachować równowagę.

7 myśli na temat “Co warto robić dla lepszej równowagi psychicznej?

  1. Dla swojej równowagi lubię czasem zrobić coś z papieru 🙂 chodzi mi o quilling. A w szczególności jeśli mogę obdarować kogoś drobnym upominkiem. Oczywiście rower, dobry film i dzień naleśnika też występują w moim życiu, wydaje mi się, że umiem odpoczywać 😉 Pozdrawiam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. No i właśnie o to chodzi! O taką odskocznie i robienie czegoś zupełnie innego! Ja niestety zdolności manualnych nie mam, ale chętnie obejrzę Twoje papierowe cuda!

      Polubienie

  2. Dopiero w drugiej firmie nauczyłam się nie myśleć po pracy o pracy. Wcześniej stres mnie zżerał, a kamienie przyciskały serce. Potem już miałam odskocznie od stresu. Muzyka, wyjazdy w weekendy, kurs tańca, trochę sportu, czytanie książek, filmy, seriale. Teraz przy dziecku trudniej o chwilę dla siebie, ale pilnuję by jej nie zabrakło. Bo tak jak piszesz, trzeba mieć moment oddechu by zachować zdrowy umysł 🙂

    Polubione przez 1 osoba

      1. Jest i to bardzo, miałam takiego dyrektora który żył pracą non stop, był pod telefonem na każde wezwanie, myślał, stresował się.. po 5 latach zaczęło mu zdrowie siadać i prawie mi w rękaw płakał że pracownicy go nienawidzą 😉 Już tam nie pracuje, szybkie wypalenie zawodowe.. Dobrze, że masz zdrowe podejście do odpoczynku i pracy, miłego relaksu buziaki 🤗

        Polubienie

  3. Fajny wpis 🙂
    Ja mam to szczęście, że mam 6 tygodni urlopu i mogę na spokojnie przejść różne jego etapy bo na pstrykniecie palcami nie odcina się od pracy i nie przechodzi w tryb wyluzowania. Najpierw był etap zapominania. Potem leniuchowania bo czułam, że tego właśnie potrzebuję. Dopiero teraz wchodzę w fazę aktywności 😉

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz