Wywiady #1 – Życie z pasją – rozmowa z piwowarem domowym

Dzień dobry! Chciałabym dziś Was zaprosić na nietypowe spotkanie, które będzie jednocześnie początkiem nowego cyklu na blogu – cyklu wywiadów. Na blogu będą pojawiać się, co jakiś czas, rozmowy z ludźmi żyjącymi z pasją, którzy opowiedzą swoje historie – mam nadzieję, że spodoba Wam się ta seria i znajdziecie w niej mnóstwo inspiracji i nowej, ciekawej wiedzy.

Na pierwszą rozmowę zaprosiłam Rafała – człowieka, który potrafi zainteresować się wszystkim. Nie dla niego było zwykłe wieczorne picie piwa. Poszedł o wiele kroków dalej i podjął decyzję o głębszym zapoznaniu się z tematem. Oczywiście połknął bakcyla i został piwowarem domowym. A zatem… co tak właściwie się stało?

Ania: Opowiedz krótko o sobie – kim jesteś, czym się zajmujesz i jakie są Twoje zainteresowania?

Rafał: Cześć, jestem Rafał, mam 27 lat, zarobkowo zajmuję się (jak chyba większość osób) czymś, co niekoniecznie mnie ciekawi i z pewnością nie jest moją pasją. Natomiast, to co wg mnie jest ważne, w wolnym czasie staram się szukać zajęć, które mnie zainteresują i pomogą w miarę ciekawie spędzić czas. Efekty tych poszukiwań są różne, dla przykładu potrafię ułożyć kostkę Rubika w około minutę, trochę pograć na gitarze, ugotować ciekawe lub zupełnie zwykłe danie, opowiedzieć kilka ciekawostek z różnych dziedzin (chcesz wiedzieć dlaczego można wnioskować, że to dzięki (chyba) średniowiecznemu królowi ‘Janowi bez Ziemi’ zawdzięczamy powstanie zespołów rockowych z tzw. ‘Pierwszej brytyjskiej fali’? Jakie jest powiązanie ciągu arytmetycznego i geometrycznego w tworzeniu instrumentów szarpanych? Jak ukisić rzodkiewki, czy kalafiory? lub co sądzę o kosmosie i mechanice kwantowej?) – bardzo często znam odpowiedzi lub mam zdanie w tego typu tematach! 😉 Oczywiście tego typu ‘zajawki’ albo eksploruje i porzucam, albo wracam do nich co jakiś czas lub przy nich zostaję na stałe. Od ponad 2 lat zajmuje się piwowarstwem domowym i w zasadzie mogę przeklasyfikować ‘zajawkę’ w pasję – spędziłem niezliczoną ilość czasu na poznawaniu tematyki piwa i piwowarstwa, a dna nadal nie widzę i trudno mi sobie teraz wyobrazić porzucenie tego hobby. Chyba po prostu stałem się piwowarem i będąc piwowarem umrę. 😉  W sumie teraz przyszła mi do głowy taka ‘złota myśl’ na temat istoty pytania tj. ‘jestestwa’ – jest bardzo duża różnica w robieniu czegoś (np. od czasu do czasu), a byciu kimś. Dla przykładu od czasu do czasu ułożę kostkę Rubika (nie będąc ‘Cuberem’), a piwowarem po prostu jestem. Chyba tak daleko idące myśli są oznaką, że trzeba przejść do kolejnego pytania… 😉

A: Opowiedz, od czego zaczęło się Twoje zainteresowanie piwem.

R: Nie pamiętam dokładnie w jakich okolicznościach, ale biorąc pod uwagę, że lubię znać historię tego, co jem lub piję (nie wiem dlaczego, po prostu lubię – większość ludzi po prostu pije yerba mate, a ja znam rdzenną legendę o jej powstaniu, taka cecha osobliwa) zacząłem szukać w Internecie informacji na temat piwa. I kopiąc w pamięci dokopałem się do filmiku, w którym autor oceniał znane mi z półek sklepowych piwa:

https://www.youtube.com/watch?v=JGSdWEJ9q8I

Odświeżyłem sobie treść filmiku i oto co w nim usłyszymy:

„Jest tu normalnie jakiś DMS, albo inna siarka w smaku”

„… jakieś grzyby chyba”

„…lekko kartonowy”

„… czuć nawet jakiś chmiel”

Po obejrzeniu materiału (a w zasadzie kilku materiałów o tematyce piwnej) uformowałem dwa wnioski, które pociągnęły za sobą pewne działania:

  1. Piwo można oceniać na innej zasadzie niż „wchodzi / nie wchodzi” – może nauczyłbym się to robić?
  2. Nie wszystkie piwa są sobie równe – chciałbym pić piwa, które są lepsze.

Zacząłem kupować ‘sklepowe’ piwa i próbowałem je oceniać jak autor filmu. Z perspektywy czasu, aż mi się mózg ściska ze wstydu, że w ten sposób próbowałem wejść w świat lepszego piwa, no ale trudno. Tak, aby wyjaśnić – te piwa w zasadzie były takie same i różniły się niuansami (niuansami w byciu słabym lub trochę mniej słabym piwem), które i dziś trudno mi ocenić. Trochę mi zajęło, zanim to zrozumiałem, ale w końcu skorygowałem wnioski.

  1. Piwa różnią się między sobą znacząco – muszę spróbować piwa, które będzie zupełnie inne niż ‘sklepowe’.
  2. Oceniając różniące się piwa będę w stanie wykryć różnice – a potem je nazwać i w ten sposób nauczyć się w miarę dobrze ocenić jakość piwa.

Poszukałem sklepu specjalistycznego z piwem i tak trafiłem do miejsca, gdzie z tego co pamiętam wróciłem z takim zestawem:

http://www.browarpinta.pl/oferta/pinta-imperium-atakuje,17.html

http://www.browarpinta.pl/oferta/pinta-oto-mata-ipa,23.html

https://www.ratebeer.com/beer/raduga-forbidden-planet/367945/

Piwa były zupełnie inne, niż to, co do tej pory piłem, tutaj już wyczułem różnice i w prosty sposób je nazywałem. Tylko co wpływa na wspomniane różnice? Jakie piwa są jeszcze warte spróbowania? Pytań było za dużo, żebym porzucił temat. 😉

A: Co zmotywowało Cię do spróbowania swoich sił w piwowarstwie domowym?

R: To wynik dwóch składowych i jednego wydarzenia:

  1. Poznawanie tematyki piwa mi się spodobało i chciałem wiedzieć coraz więcej,
  2. Mam jakieś naturalne zacięcie ‘kraftowe’- lubię robić coś samemu.

W prezencie od mojej dziewczyny (teraz już narzeczonej) otrzymałem książkę o piwie, w której była część o piwie, ale też o piwowarstwie domowym. Jako, że chciałem wiedzieć o piwie dużo, książkę szybo przeczytałem, kilka rzeczy z niej już wiedziałem, kilku nowych się dowiedziałem. Uznałem, że fajnie byłoby powąchać słód, chmiel, ale przecież nie kupię tych surowców tylko, żeby wiedzieć jak pachną ‘solo’. Tutaj odezwała się dusza ‘kraftowca’ i zacząłem obmyślać, jak zrobić pierwsze piwo w domu.

W tamtym okresie byłem zajęty pisaniem pracy magisterskiej, a do obrony zostało 3 miesiące. Nieprzypadkowo praca była w temacie piwa, więc postanowiłem, że ‘przy okazji’ pisania pracy pogłębię wiedzę teoretyczną na temat technologii produkcji piwa (tak, lubię być dobrze przygotowanym do tego, co robię), a w nagrodę za trud pisania pracy kupię potrzebny sprzęt, surowce i uwarzę pierwsze piwo.

No i konie … a w zasadzie w tym przypadku drożdże ruszyły. 😉

A: Jaki jest Twój aktualny dorobek piwny?

R: Wszystko mam zapisane w piwowarskich zeszytach, więc w chwilę dokonałem podsumowania moich aktualnie 31 warek (czyli pojedynczych partii piwa).

Wychodzi na to, że w przybliżeniu zużyłem już 126 kg słodu, prawie 3 kg chmielu i zrobiłem prawie 400 l piwa.

Wykonałem kilkanaście styli (rodzajów)  piwa. W najbliższym czasie planuję próbować mniej nowości, a więcej pracować nad doskonaleniem swojego rzemiosła w konkretnych elementach.

A: Słyszałam, że masz już pierwsze sukcesy na koncie? 😉

R: Warto na wstępie wspomnieć, że jeżeli piwowar domowy chce zweryfikować swój wyrób, nie musi polegać wyłącznie na zdaniu swoim, czy znajomych. W Polsce w ciągu roku organizowanych jest kilkanaście ( o ile nie kilkadziesiąt) konkursów dla piwowarów domowych, w których można zgłosić swoje piwa w wielu kategoriach. Podczas konkursów piwa oceniane są przez sędziów certyfikowanych przez PSPD (Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych), czyli organizację zrzeszającą społeczność piwowarów. W efekcie piwowar po konkursie dostaje rzetelną ocenę swojego piwa, a jeżeli wykona swoją pracę dobrze i piwo zdobędzie wysokie miejsce może liczyć poza satysfakcją  na nagrody rzeczowe. 😉

Faktycznie, udało mi się zająć 2gie miejsce w konkursie o prestiżowej nazwie Mistrzostwa Polski Piwowarów Domowych 2019 w kategorii American Wheat (jest to orzeźwiające piwo pszeniczne z użyciem amerykańskich chmieli – owocowe w zapachu, rześkie – polecam osobom, które chciałyby spróbować piwa z nowej fali). Muszę przyznać, że jestem z tego dumny. Rozdanie nagród odbyło się publicznie na Festiwalu Piwowarów Domowych i było to bardzo motywujące i miłe doświadczenie. Piwowarstwo podobało mi się tak czy inaczej, jednak każdy w swojej próżności lubi coś osiągać, wygrywać. 😉 Teraz mam dowód na to, że to, co robię ma dobry poziom i chciałbym ten poziom podnosić i stabilizować. Może kiedyś uda mi się wysłać kilka piw na konkurs i w większości kategorii zrobić dobry wynik. Jednak moim celem, chociaż może tak to brzmi, nie jest zajmowanie wysokich miejsc na konkursach, a poprawa naprawdę wielu składowych piwowarstwa, które stanowią o dobrym piwie. Miejsca na konkursach traktuję jako sprawdzenie postępów.

hdr

 

A: Czyli piwowarstwo domowe to nie tylko warzenie i picie, ale też utworzyła się cała społeczność?

Tak, ludzie łączą się wokół piwa. Od początku swojej przygody z piwowarstwem czytałem fora o piwie, oglądałem filmy z różnego typu wydarzeń jak festiwale, gdzie odbywały się uczące wykłady itp., więc o społeczności ‘piwnej’ wiedziałem, ale patrzyłem na nią ‘z boku’ w trybie online. Sytuacja zmieniła się na festiwalu piwowarów domowych – tam poczułem na własnej skórze, jak fajną społecznością są piwowarzy domowi i jak dużo pozytywnej energii generują. Chyba też tam poczułem się częścią tej społeczności lub pojawiła się u mnie w głowie myśl o tym, że chciałbym tą częścią być. Następnie dzięki mojej narzeczonej, która niepostrzeżenie zmieniła się w beer geek’a (trochę ku mojemu zaskoczeniu, bardzo pozytywnemu, ale jednak zaskoczeniu) wraz z nią zaczęliśmy aktywnie uczestniczyć w życiu społeczności piwowarów domowych. I to była genialna decyzja, chyba muszę jej uwarzyć jakieś dobre piwo za jej świetną inicjatywę. 😉 Możliwość uczestnictwa w świetnych wydarzeniach, gdzie są ludzie, z którymi można wymienić poglądy, nauczyć się czegoś nowego lub po prostu pogadać są nieocenioną wartością, po prostu warto.

IMG_20190615_154027

A: Jak łączysz swoją pasje z życiem codziennym? Kiedy znajdujesz na nią czas?

To chyba dobry moment, żeby osobom nie mającym pojęcia o piwowarstwie zdradzić ile czasu to hobby zajmuje. 😉 W sam dzień warzenia trzeba mniej więcej wygospodarować 5-6 godzin, jednak w piwowarstwie często występują czynności polegające na czekaniu i w tych oczekiwaniach można coś zrobić, np. zakupy podczas godzinnego zacierania ziarna. Po ‘dniu warzenia’ należy pilnować fermentacji, co zajmuje kilka minut dziennie, następnie butelkowanie piw: 1-2 godziny i można degustować. 😉 Dodając wszystko: zazwyczaj w 10 h można zrobić sporo piwa. Oczywiście ten czas zależy od tego, co ile robimy warkę – ja robię co miesiąc, czasem  trochę częściej, jednak nie przekraczam dwóch warek w miesiącu (chociaż w najbliższym czasie planuję mieć miesiące z trzema warzeniami). Reasumując, bez problemu da się pogodzić piwowarstwo z życiem codziennym. 😉 Osobiście od jakiegoś czasu staram się warzyć po pracy, żeby mieć ‘wolne’ weekendy, bo czasu ‘po pracy’ aż tak nie szkoda, tym bardziej jak w między czasie można wykonać normalne domowe obowiązki jak gotowanie itp.

A: Co byś doradził osobom, które chciałyby spróbować swoich sił w domowym piwowarstwie?

R: Powiedziałbym „róbcie co chcecie”. ALE … pamiętajcie, że jak na początku zainwestujecie trochę więcej środków to będzie wygodniej i szybciej warzyć (no i głupiej będzie zrezygnować do kilku warkach). Warto na początku nabyć trochę wiedzy, żeby przygotować się do warzenia i nie robić podstawowych błędów – to wystarczy, żeby w miarę wygodnie zrobić w miarę dobre piwo. 😉

A i tak popełnicie tysiąc błędów, na których będziecie się w jakichś sposób uczyć (lub nie i wtedy będziecie robić piwa obiektywnie słabe, ale jeżeli będą Wam smakować, to co z tego 😉) i poprawiać swoje rzemiosło. Na moim przykładzie wydaje mi się, że dużo błędów już poprawiłem i zmieniło się moje podejście do wielu tematów w piwowarstwie, jednak zawsze jest coś co można poprawić i chyba doradził bym przyzwyczaić się do tej myśli osobom, które chciałyby warzyć piwo z myślą o robieniu możliwie najlepszego piwa.

A: Dziękuję za rozmowę.

Jeśli zaciekawił Was temat piwowarstwa domowego i macie jakieś dodatkowe pytania – zapraszam do zadawania ich w komentarzach. Zapraszam Was też do odwiedzenia Funpage’a Rafała na portalu Facebook – będzie mu bardzo miło, jeśli go wesprzecie polubieniem.

Dajcie znać, jak Wam się podoba nowa seria na blogu!

 

8 myśli na temat “Wywiady #1 – Życie z pasją – rozmowa z piwowarem domowym

  1. W pierwszej kolejności dziękuję za możliwość wzięcia udziału w tym wywiadzie 🙂 Odpowiedzi na pytania sprawiały mi dużo frajdy, a także przypominały pewne kwestie, o których już trochę zapomniałem. Dodatkowo musiałem wpaść w pewien refleksyjny nastrój, co było bardzo miłe. Uważam, że pomysł na serie ma super potencjał i z chęcią przeczytam wywiad w temacie, który jest gdzieś poza mną. Oczekuję z niecierpliwością 🙂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz