Ulubieńcy zimy 2020

Moje powitanie wiosny w tym roku niestety nie było zbyt huczne z uwagi na panującą w kraju epidemię koronawirusa. Niemniej jednak kalendarzowa wiosna się rozpoczęła, więc przyszedł czas na podsumowanie zimy. A jak podsumowanie – to czas na ulubieńców. Zebrało mi się kilka fajnych rzeczy, mam nadzieję, że będą dla Was inspiracją.

  1. Musical „Metro”

W lutym razem z Siostrą i Przyjaciółką miałyśmy okazję obejrzeć na żywo musical „Metro” w studio Buffo. Uwielbiam musicale i śpiewanie na żywo, więc był to dla mnie strzał w dziesiątkę. Spektakl podobał mi się niesamowicie i bardzo polecam obejrzenie go. Oczywiście przez kolejny miesiąc słuchanie i nucenie wszystkich piosenek z Metra jest nieuniknione. Naprawdę warto. Występują bardzo fajni, młodzi aktorzy i tancerze. Całość ogląda się lekko i przyjemnie. A przy tym można posłuchać pięknych utworów takich jak np. Wieża Babel.

 https://www.youtube.com/watch?v=DLhF1E6gkRo

  1. Netflixowy serial „Wiedźmin”.

W oczekiwaniu na nowe odcinki naszych ulubionych seriali błyskawicznie pochłonęliśmy netflixowego Wiedźmina. Pomimo wielu różnych sprzecznych opinii wokół, mnie serial bardzo się spodobał. Był dla mnie jak powrót do dzieciństwa, do opowiadań Sapkowskiego, które czytałam w gimnazjum. Okazało się, że wiele szczegółów zapomniałam, ale też wiele wątków pozostało mi w pamięci. Również zupełnie inaczej odbieram tę fabułę teraz, niż za nastoletnich czasów. Jeśli kiedyś byliście fanami Geralta z Rivii to polecam obejrzeć tę nową, odświeżoną wersję jego przygód. A jeśli nie, to myślę, że też warto, może być to inspiracja do późniejszego przeczytania książek.

  1. Książka Pratchetta Równoumagicznienie.

Pozostaniemy jeszcze przez moment w klimacie fantastyki, chociaż w nieco innej formie. Książek Pratchetta do tej pory nie znałam i nie czytałam i nawet nie miałam tego w planach. Pewnego dnia okazało się jednak, że nie mam na wierzchu żadnej lekkiej i względnie krótkiej książki, która nie jest podręcznikiem, poradnikiem ani książką naukową, więc sięgnęłam do kolekcji książek mojej Siostry i wybrałam to, co leżało na wierzchu. 😉 Okazało się, że była to książka lekka i zabawna, ale za to z bardzo specyficznym poczuciem humoru, które przypadło mi do gustu. Przypuszczam, że nie każdemu spodoba się ten wyjątkowy humor, ale warto spróbować, bo tę książkę czyta się bardzo szybko. Przypadkowo odkryłam tę moją nową miłość i w kolejce już czekają kolejne książki tego autora.

IMG_20200405_110848

  1. Film Więzień Nienawiści.

Do obejrzenia tego filmu zbierałam się bardzo długo. Był na mojej liście filmów, które chcę zobaczyć, jednak swojego czasu doczekał się dopiero tej zimy. Film opowiada o byłym neonaziście, który chce uratować swojego brata przed pójściem w jego ślady. Sceny dziejące się aktualnie przeplatają się ze scenami wspomnień. Film zrobił na mnie ogromne wrażenie, a samo zakończenie po prostu wbiło mnie w fotel. Polecam każdemu, emocji, które wywołuje jest tak wiele, że zapewnia temat do rozmyślań na bardzo długo.

  1. Żele pod prysznic firmy Yope.

Kiedyś uwielbiałam testować wszystkie możliwe żele pod prysznic. Niektóre były gorsze, inne lepsze, ale każdemu brakowało tego „czegoś”, efektu wow, zmiecenia mnie z powierzchni ziemi. Przy którymś zamówieniu w drogerii internetowej zauważyłam, że w promocji są żele z firmy Yope i postanowiłam spróbować, bo słyszałam o nich wiele dobrych opinii. Te kosmetyki są naturalne i produkowane w Polsce, odpowiednie również dla wegan. Dla mnie ogromnym ich plusem jest delikatny, naturalny zapach (teraz większość „zwykłych” żeli pod prysznic pachnie dla mnie sztucznie i chemicznie…), miła konsystencja, nie wysuszają też skóry, chociaż może to być akurat zasługa innych kosmetyków, których też używam. Ciężko mi tylko ocenić ich wydajność, bo dla mnie chyba żaden żel pod prysznic jeszcze nie był wystarczająco wydajny, chyba po prostu używam ich w zbyt dużych ilościach! Ale ciężko się powstrzymać. 🙂 Żele zamawiałam przez drogerię internetową ale stacjonarnie są dostępne np. w Hebe.

IMG_20200405_105705

  1. Eric Clapton.

I na koniec jeszcze polecenie muzyczne, które stanowi moje ukojenie w tych niespokojnych i wymagających czasach. Bardzo przyjemne utwory do pracy, relaksu czy po prostu do puszczenia w tle, kiedy robi się porządki czy inne prace domowe. Moje ulubione piosenki to TA i TA.

78294790_823135114811245_456127558354731008_n

To już moje wszystkie polecenia na dziś. Dajcie znać, co Was zachwyciło tej zimy i jak przeżywacie ten domowy początek wiosny.

Dobrego tygodnia! Do następnego.

6 myśli na temat “Ulubieńcy zimy 2020

  1. U nas zimowe noce upływały pod znakiem Assasin’s Creed: Origins ;). Półka ze „Światem Dysku” notorycznie pęcznieje zwłaszcza w okolicach Świąt, a Claptona słuchamy często w samochodzie. Oczywiście z okresu jego grania w zespole Cream. To jest dobry punkt wyjścia do nucenia i nauki języka angielskiego (słówka i frazy: I feel free, I m so glad, starlings, mustache, my big black car) 🙂 Pozdrawiamy wiosennie.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Zimą zachwycił mnie Karpacz i śnieg, którego u nas nie było. Cudowne Święta z rodziną (obecne będą zupełnie inne). Poznałam się z jogą, obejrzałam świetny film „Dwóch papieży”. Był udany sylwester i masa spotkań ze znajomymi w lutym. Początek wiosny okazał się już mniej przychylny. Chyba włączę Claptona, dla relaksu..

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s